Kiedy wchodzimy do małego mieszkania, często wydaje nam się, że plan na wnętrze idealne po
prostu nie może się powieść. Mając do dyspozycji tylko dwa pomieszczenia, można nieco opaść
z sił, twierdząc, że tematem przewodnim urządzania mieszkania będą kompromisy. Chciałeś
sypialnię, stół dla gości i strefę wypoczynku, w której będziesz mógł pochłaniać kolejne książki. Tak
się jednak nie stanie…a może jednak? Na przekór wszystkiemu urządzamy małą kawalerkę,
w której jest wszystko, czego potrzeba, a nawet więcej.
Na małym metrażu (nie) zmieści się wszystko
Największym problemem przy urządzaniu kawalerki jest przekonanie, że to małe wnętrze nie może
być w pełni funkcjonalne. Do tematu trzeba podejść ze zdecydowanie większym optymizmem,
zakładając, że wszystko się uda i będzie pięknie, bo tak właśnie może być. Kawalerka to tak naprawdę
jedno pomieszczenie i łazienka, a więc na jednej otwartej przestrzeni śpimy, odpoczywamy,
pracujemy, spotykamy się z przyjaciółmi i gotujemy. To takie multifunkcjonalne wnętrze, które
naprawdę może być praktyczne i interesujące pod względem wizualnym.
Trzeba maksymalnie wykorzystać potencjał tego, co mamy do dyspozycji, a nie podejmować kolejne
nieudane próby
przeniesienia naszej wizji wielkometrażowego domu na kilkadziesiąt metrów
kwadratowych. To na pewno się nie uda. Znacznie lepiej jest skoncentrować się na atutach małego
mieszkania i znaleźć jego zalety, które trzeba następnie dobrze wykorzystać – pomieszczenie w
kształcie kwadratu stwarza zdecydowanie więcej możliwości aranżacyjnych niż wagon. Okna na
przynajmniej dwóch ścianach lepiej doświetlają wnętrze i pozwalają na jeszcze korzystniejsze
wydzielenie kluczowych stref. Wnęka w łazience nie musi być złym snem, a potencjalnie świetnym
miejscem na dużą kabinę prysznicową. Każde mieszkanie ma swoje zalety, tylko trzeba pozwolić
samemu sobie je dostrzec.
Poza tym, kawalerka to nie od razu zamknięta droga do własnej sypialni i miejsca dla gości. Zastanów
się nad swoimi priorytetami – czy naprawdę potrzebujesz dużego stołu jadalnianego, jeśli na co dzień
mieszkasz sam? Czy koniecznie musisz mieć biurko, jeśli pracujesz w biurze lub w innym miejscu poza
domem? Czy wanna jest Ci niezbędna, skoro na co dzień i tak stawiasz na szybki prysznic? Zatem
może się okazać, że kawalerka pomieści wszystko, czego potrzebujesz.
Kolor nie tylko na dodatkach…i to jaki kolor!
I tak było tutaj… Zdecydowaliśmy się obalić jeszcze jeden mit – w małych wnętrzach powinny być
tylko jasne, stonowane kolory. Owszem, to one są bazą, ponieważ optycznie powiększają
pomieszczenie i sprawiają, że jest jaśniejsze. Nie muszą jednak stanowić jednego, słusznego wyboru,
a ewentualny kolor wcale nie musi pojawiać się tylko na dodatkach i dekoracjach.
W tym przypadku kolor opanował meble. Pojawia się na szafie, krzesłach i szafkach kuchennych. Co
więcej, nie jest to popularna butelkowa zieleń czy kobaltowy granat, a róż, którego tak bardzo boimy
się przy aranżacji mieszkania, a wcale niepotrzebnie. Róż w dozowanej ilości potrafi odmienić
wnętrze, nadając mu przewrotności, namiastki retro klimatu, ciepła i przytulności. Ma wiele odsłon i
tym samym różne charaktery. Szafa i krzesła są w kolorze pastelowego różu, z kolei fronty szafek w kuchni przybrały kolor amarantowy. Na ścianie nad blatem pojawił się fragment ułożony z płytek metro w odcieniu bardzo jasnego różu. Pomimo dużej ilości tej barwy wcale ona nie dominuje.
Jest uzupełnieniem jasnej, stonowanej palety kolorów, sprawiając jednocześnie, że we wnętrzu nie wieje
nudą. Róż świetnie łączy się ze złotem, nabierając tym samym poskromionej elegancji. Jest idealnym
partnerem dla szarości, a w tym przypadku dla kamienia w tym kolorze znajdującego się na blacie
kuchennym i podłodze. Ma w sobie niepowtarzalny urok, który w subtelny sposób rozprasza po całej
przestrzeni.
Duże łóżko zamiast sofy. A czemu nie?!
To chyba jedno z największych zaskoczeń tego projektu. Bardzo odważna decyzja, która bez
wątpienia zakończyła się sukcesem. To także doskonały przykład tego, jak ważne jest ustalenie
priorytetów przy aranżacji wnętrza. Tym razem najważniejszym meblem, bez którego użytkownik tej
kawalerki nie wyobraża sobie mieszkania w ogóle, jest duże podwójne łóżko. Czy ktoś kiedyś narzucił,
że takie łóżko może stanąć jedynie w sypialni?
Z założenia w kawalerce najczęściej pojawia się rozkładana sofa, która za dnia pozostaje złożona, a
wieczorem zamienia się w łóżko do spania, to bardzo praktyczne rozwiązanie. W tym przypadku
okazało się jednak niepotrzebne. Urządzanie mieszkania powinno odbywać się pod dyktando naszych
codziennych nawyków. Jeśli nie korzystamy z sofy, ale zależy nam na ponadprzeciętnej wygodzie
podczas snu, to dlaczego mamy podążać według utartych schematów, które powielają wszyscy?
To duże łóżko zostało wkomponowane we wnętrze, które pełni też funkcję dzienną. Jest to model
tapicerowany, w kolorze szarym. Zagłówek jest mały, dzięki czemu łóżko nie zdominowało wnętrza.
Pojawiła się na nim beżowa narzuta, która współgra z pozostałymi elementami wyposażenia w
podobnej kolorystyce.
Są strefy, jest porządek
W kawalerce nietrudno o chaos, który jednak nie wynika z trudności utrzymania wnętrza w porządku,
a z braku planu podziału go na strefy. To absolutna konieczność, jeśli zależy nam, aby wnętrze było
po prostu poukładane i wszystko miało w nim swoje miejsce, jak gdyby postawiono w nim
przezroczyste ściany.
Zabudowa kuchenna przybrała kształt litery L, wypełniając tym samym przestrzeń na styku dwóch
ścian. Dużym atutem tego miejsca jest to, że znajduje się tutaj małe okno. Kuchnia znalazła się w
strefie wejściowej, co wyraźnie zostało oddzielone ciemniejszym kolorem podłogi. Okrągły stół z
krzesłami tworzy małą przestrzeń jadalnianą, z której „przechodzimy” do dwóch pozostałych. Zaraz przy stole stanęła szafka RTV, a nad nią na ścianie widoczny jest telewizor. Ta strefa multimedialna
jest jednocześnie strefą relaksu, o czym świadczy wiklinowy fotel i stojąca lampa, czyli idealne
miejsce do czytania. Na przeciwległej ścianie stoi duże łóżko, nad którym pięknie prezentuje się
fototapeta z motywem ptaków. Po obu stronach łóżka znalazły się szafki i złote lampki nocnej, a obok
jednej z nich szafa z różowym frontem. Strefa sypialniana jest największa, co jest kolejnym
przewrotnym i rewolucyjnym pomysłem w małej kawalerce.
Mała łazienka z ciemnym kolore
O ile jesteśmy w stanie obejść się bez osobnej sypialni czy kuchni, trudno jest o mieszkanie bez
łazienki, więc i tutaj nie mogło jej zabraknąć. Jest ona stosunkowo mała i wydawać by się mogło, że
musi być w całości jasna, ale taka nie jest.
Zarówno na podłodze, jak i częściowo na ścianach pojawiły
się wielkoformatowe płytki w ciemnych odcieniach szarości imitujące kamień i beton. Kontrastują się
z bielą ceramiki i pozostałych fragmentów ścian.
Biżuteryjne dodatki w postaci złotej armatury,
uchwytów przy szafce czy profili przy kabinie prysznicowej rozświetlają całość, w czym dopingują je
oprawy oświetleniowe na suficie i nad lustrem. Przyciągającymi uwagę elementami są obrazki na
ścianach nawiązujące do klimatu retro. Łazienka jest więc taką przewrotną elegancją, w dodatku z wyraźnymi mocnymi akcentami.
W tej kawalerce wiele rzeczy jest inaczej, niż zakładają ogólno przyjęte zasady. To dowód na to, że nie
trzeba powielać tego, co dobrze znane, ale niekoniecznie lubiane przez każdego, ponieważ to na
pewno się uda. Trzeba się zastanowić, jak ja chcę mieszkać, nie myśląc o tym, jak mieszkają inni.
Comments